Jako, że szkielet był już prawie skończony (pozostał tylko pług i drzwi), to wzięliśmy się za nakładanie poszycia. Szliśmy jak burza, ale i tak zastała nas noc. Ciężko było się od roboty oderwać, jednak w ciemności już nie dało się pracować, więc siłą rzeczy zakończyliśmy pracę na tym etapie:
Teraz mięliśmy już solidne podstawy do oceny wagi końcowej konstrukcji, co zaowocowało decyzją o zrobieniu kółek. Pociąg jak na swoje gabaryty jest niesamowicie lekki, spokojnie uniesie go jedna osoba, gdy znajdzie się środek ciężkości. Tym czasem w środku mają siedzieć planowo aż 3 osoby. Jednak ile by nie ważył, to zawsze trzeba go kawałek przenieść, więc postanowiliśmy odciąć stopki i zrobić podwozie zdolne do poruszania się po torach i szosie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz