Gdy wytrzeźwiałem, to poszedłem do ogrodu Kuby, gdzie zastałem taki oto widok:
Na drogę powrotną nie chciało nam się owijać Teżewe folią i pęd powietrza oderwał boczną ściankę kabiny. Zmiażdżył też parasolkę stanowiącą przód kotła, ale nikt się tym nie przejmował. Czuliśmy się spełnieni :]
Teżewe miało teraz pozostać na jakiś czas zapomniane...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz